Nazywam się Magdalena Ciężkowska.
Jestem dietetyczką dziecięcą i terapeutką karmienia. Specjalizuję się w żywieniu dzieci od etapu rozszerzania diety, aż do wieku nastoletniego.
Pomagam rodzicom dobrze żywić dzieci i wspieram w pokonywaniu różnych trudności związanych z żywieniem.
Jestem przekonana, że sposób żywienia dziecka w pierwszych latach życia ma największy wpływ na przyszłe nawyki żywieniowe oraz na późniejszą relację z jedzeniem.
Szczególnymi obszarami moich zainteresowań są: neofobia, wybiórczość pokarmowa, mikrobiota jelitowa oraz szeroko pojęte zdrowie układu pokarmowego.
Prywatnie jestem mamą dwóch chłopców – 9 i 6 lat. Obydwaj nauczyli mnie bardzo dużo w kwestii „NIEjedzenia”.
Dzięki tym osobistym doświadczeniom zaczęłam zawodowo zajmować się “niejadkami” i dziećmi ze skrajną wybiórczością pokarmową.
Dzieci Zdrowo Odżywione założyłam z potrzeby serca
Po pierwsze dlatego, że sama popełniłam sporo błędów w czasie rozszerzania diety pierwszego syna. Zakładając bloga czułam taką potrzebę, aby przestrzec innych rodziców, aby każdy mógł tych błędów uniknąć.
Po drugie chciałam podzielić się swoim doświadczeniem z żywieniem drugim dzieckiem, które całkowicie odmawiało jedzenia.
Mój młodszy syn urodził się z ciężką wadą – długoodcinkową atrezją przełyku i był karmiony przez gastrostomię (rurkę przymocowaną bezpośrednio do żołądka) przez ponad rok.
Po kilku operacjach, które przeszedł w pierwszych miesiącach życia, mógł już jeść buzią, ale zupełnie tego odmawiał… wtedy zaczęłam zgłębiać wiedzę dotyczącą niechęci do jedzenia i próbowania.
Bardzo trudno było mi znaleźć odpowiednią pomoc i widziałam jak bardzo brakuje specjalistów w tym temacie.
Na szczęście dziś jest zdrowym dzieckiem i ma pozytywną relację z jedzeniem.
Doświadczenia, które zebrałam w pierwszych dwóch latach jego życia, podczas długich pobytów w różnych szpitalach, z perspektywy czasu, są dla mnie bezcenne.
Pomagam dzieciom polubić jedzenie, a rodzicom odzyskać spokój.
Aktualnie, po ukończeniu licznych kursów zagranicznych na temat żywienia dzieci z trudnościami w jedzeniu i karmieniu (od Melanie Potock, Natalii Stasenko, Alishi Grogan, Jill Castle, Jennifer Anderson i to na pewno jeszcze nie koniec), pracuję jako dietetyczka i terapeutka karmienia.
Pomagam skończyć z presją raz na zawsze, wprowadzić harmonogram posiłków i nowe
zasady przy stole oraz zwiększyć różnorodność menu dziecka strategicznie – metodą małych zmian.
Zawsze analizuję jadłospis dziecka pod kątem ewentualnych niedoborów żywieniowych i staramy się w pierwszej kolejności oswajać te produkty, które są najbardziej w diecie potrzebne, a których aktualnie brakuje.
Teoria jest bardzo ważna, jednak najwięcej nauczyłam się w praktyce – prowadząc stacjonarne, cotygodniowe zajęcia dla dzieci z wybiórczością pokarmową, a także grupowy program on-line dla rodziców „Pomóż niejadkowi polubić jedzenie i odzyskaj spokój”.
Jeśli potrzebujesz wsparcia w żywieniu „NIEjadka” to zapraszam Cię do dołączenia do kursu „Pomóż niejadkowi…” lub na konsultację. Możesz także skorzystać z e-booka „Proste dania przyjazne dla niejadków”.
A jeśli jesteś na etapie rozszerzania diety i chcesz zapobiec wybiórczości pokarmowej to zapraszam Cię na kurs „Więcej niż rozszerzanie diety”.
Nie wiesz co wybrać?
Jeśli nie wiesz co wybrać lub potrzebujesz bardziej indywidualnego wsparcia to zapraszam do kontaktu. Napisz e-mail na adres: kontakt@dziecizdrowoodzywione.pl
Jeszcze więcej o mnie
Ukończyłam „Technologię Żywności i Żywienie Człowieka” w SGGW (2008) oraz „Dietetykę w Chorobach Wewnętrznych i Metabolicznych” na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym (2012). Pierwsze doświadczenia praktyczne zdobywałam podczas stażu w Instytucie Żywności i Żywienia oraz w Poradni Żywieniowej w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Od 2009 do 2014 roku pracowałam w korporacjach, w działach badań i rozwoju. Zajmowałam się tworzeniem nowych produktów, recepturami, etykietami, itp. Dziś bardzo doceniam tamte doświadczenia. Dały mi szerokie spojrzenie na przemysł spożywczy i dogłębną wiedzę, której nie znajdę w żadnej książce. Jednakże wtedy moja praca nie dawała mi pełnej satysfakcji. Międzynarodowe środowisko pracy i służbowe wyjazdy zagraniczne przez jakiś czas rekompensowały mi poczucie braku celu, do którego chciałam dążyć.
W 2014 roku urodziłam pierwszego syna. Uznałam wtedy, że to najlepszy czas na zmiany, bo w końcu tym, co zawsze chciałam robić, była pomoc ludziom w zmianie. Zmiana nawyków żywieniowych często jest początkiem kolejnych zmian w życiu. Daje poczucie sprawczości, większą pewność siebie i przekłada się na lepsze relacje z otoczeniem i po prostu lepsze życie.
Gdy mój synek miał już prawie rok, zakwalifikowałam się do ogólnopolskiego programu “Zdrowo jemy, zdrowo rośniemy”, w ramach którego mogłam poprawić jadłospisy wielu żłobków i przedszkoli oraz mieć realny wpływ na nawyki żywieniowe kilkuset małych dzieci.
Przeszłam cykl profesjonalnych szkoleń, a następnie sama szkoliłam personel w żłobkach i przedszkolach. Prowadziłam też warsztaty z przedszkolakami. Dziś nie żałuję, że zamieniłam posadę w korporacji na “pracę u podstaw”, choć przyznam, że wtedy targały mną wątpliwości.
Podczas rozszerzania diety starszego syna, nie miałam całej tej wiedzy, którą mam dzisiaj i popełniłam sporo błędów. Dzięki szkoleniom z programu “Zdrowo jemy, zdrowo rośniemy” szybko zrozumiałam, jak wiele rzeczy robię nie tak. Syn miał wtedy rok i na szczęście zdążyłam większość tych błędów naprawić. Chciałabym, aby każdy rodzic mógł ich uniknąć.
Pod koniec 2016 roku urodził się mój drugi syn. Nie było łatwo. Wiele miesięcy spędziliśmy w szpitalu, a potem zmagaliśmy się z chorobą w domu. W tamtym czasie zawzięcie poszerzałam wiedzę w zakresie żywienia chorych dzieci. Uczestniczyłam w licznych szkoleniach i konferencjach naukowych, co zresztą nadal robię. Uważam, że w tym zawodzie należy być zawsze na bieżąco.
Tamten czas wymagał ode mnie ogromnej cierpliwości. Odwiedzaliśmy wtedy lekarzy, neurologopedów, osteopatów… Te konsultacje wiele mnie nauczyły. Zdobywałam wiedzę i ćwiczyłam ją w praktyce. Próbowałam wielu sposobów, żeby przekonać synka do jedzenia.
Momentem przełomowym w nauce karmienia było przegłodzenie spowodowane infekcją. Pewnie sama nigdy bym się nie zdobyła na głodzenie syna przez tydzień. Dokładnie tyle trwała infekcja, którą spędziliśmy w szpitalu. Przez ten czas synek nie przyswajał żadnego jedzenia. Po 7 dniach choroby upomniał się o jedzenie i wtedy pierwszy raz sam zjadł posiłek buzią.
Gdy zaczął jeść miał 15 miesięcy, a ja wiedziałam, że nie ma czasu do stracenia i muszę nauczyć go różnych smaków, zanim wejdzie w okres neofobiczny (neofobia u dzieci zaczyn się od około drugiego roku życia, czasami wcześniej i objawia się tym, że dziecko niechętnie próbuje nowe, nieznane produkty).
Mimo tak trudnych początków, Mikołaj jest dziś zdrowym dzieckiem, je bardzo różnorodnie i ma pozytywną relację z jedzeniem.
Dzięki tak trudnym osobistym doświadczeniom potrafię zrozumieć rodziców, którzy przeżywają trudne chwile związane z „niejedzeniem” i potrafię pomagać skutecznie.