Jak zorganizować się w kuchni z małym dzieckiem?
To nie lada wyzwanie. Pojawienie się małego dziecka w domu to ogromna zmiana. Zwłaszcza jeśli jest to pierwsze dziecko i dopiero uczymy się jego obsługi. Z maluszkiem można sobie jakoś poradzić – mnie ratowały chusta i kołyska. Gdy dziecko spało ja mogłam przygotować jakiś posiłek i napić się ciepłej kawy. Niestety w przypadku dzieci, które zaczynają się przemieszczać i są wszystkiego ciekawe pojawia się problem. Trudno wejść do kuchni podczas gdy koala wisi na nodze (lub co gorsza na rękach) i wszystkiego chce dotknąć, a najlepiej wepchnąć do buzi. Z jednej strony można odpuścić gotowanie, z drugiej to właśnie jest moment rozszerzania diety, więc jednak coś ugotować trzeba.
Zdradzę Ci kilka moich patentów na to, jak zdrowo i szybko gotować mając małe dziecko w domu.
1.Planowanie. Do kuchni wchodzę dopiero, gdy wiem, co chcę zrobić oraz mam odpowiednie składniki. Wyciągam je na blat i robię to co zaplanowałam. Unikam sytuacji, gdy otwieram lodówkę i dopiero zastanawiam się co dziś na obiad. Planować nie trzeba na tydzień do przodu. Planowanie ma pomagać, a nie frustrować z powodu niezrealizowanego planu. Dlatego ja planuję na 2-3 dni. Planuję tak, aby jak najmniej czasu spędzać na gotowaniu. Przykładowo dziś na obiad będzie ciecierzyca po bretońsku, a jutro na kolację hummus. Cieciorkę na te dwa posiłki gotuję tylko raz.
2. Szybkie i łatwe przepisy. Gotowanie z dzieckiem musi być ekspresowe, bo najczęściej ma się wolną tylko jedną rękę. Najlepsze są potrawy typu wrzuć na patelnię, zamieszaj i gotowe. Unikam dań, które wymagają mojego udziału na kilku etapach przygotowania i są bardzo czasochłonne. Świetnie sprawdzają się wszelkiego rodzaju zupy kremy (nie muszę drobno kroić warzyw, bo i tak je zmiksuję). Często robię gulasze, które gotują się bez mojego udziału. W placuszkach i gofrach upycham multum składników, więc nawet jak dziecko zje na sucho to wiem, że posiłek był wartościowy.
3. Gotowanie przy okazji. Jeśli odpalam piekarnik to zawsze staram się wykorzystać jego przestrzeń do maksimum. Przykładowo robię na śniadanie pieczoną owsiankę, to do piekarnika wrzucam także warzywa, z których zrobię zupę krem (wystarczy zalać bulionem i zmiksować). Chcę upiec babeczki na podwieczorek to od razu wstawiam też kalafior, który dodam do hummusu. Robię kotleciki na obiad, więc przy okazji piekę buraki (zawsze do czegoś się przydają) i amarantuski na deser.
Gotować przy okazji można praktycznie wszystko. Dziecko zajęło się samodzielną zabawą to ja pędzę włączyć ekspres na kawę i wstawiam kaszę jaglaną, bo wiem, że wieczorem będę robić z niej gofry. Kasza spokojnie poczeka w lodówce. Ba! ona może poczekać nawet przez kolejne 3 dni, więc gotuję podwójną ilość.
4. Gotowanie na zapas i mrożenie. Kasza z poprzedniego punktu idealnie łączy się z gotowaniem na zapas. Jeśli mam plan posiłków na 2-3 dni to mogę dużo rzeczy przygotować wcześniej, bądź skorzystać z zapasów, które już zrobiłam. Jeśli gotuję obiad to najczęściej są to podwójne porcje. Część zjadamy od razu, a reszta zostaje na drugi dzień lub idzie do zamrożenia. Brzmi nudno i monotonnie? Nic bardziej mylnego. Dwudniowy obiad można łatwo urozmaicić zmieniając dodatki. Pierwszego dnia gulasz zjadamy z ziemniakami i surówką z marchewki, drugiego dnia z kaszą i brokułem. Najbardziej czasochłonna część posiłku pozostaje ta sama, zmieniają się te składniki, które łatwo można zmodyfikować.
Mrozić można prawie wszystko. Tym co totalnie odmieniło moje podejście do planowania posiłków był mrożenie placuszków, gofrów, babeczek i wszelkiego rodzaju domowych wypieków. Warto przygotować sobie podwójne porcje z zamiarem zamrożenia połowy. Placuszki można rozmrażać w lodówce, a później podgrzać na suchej patelni (ja robię to pod przykryciem). Z goframi jest jeszcze łatwiej – zamrożone umieszczam w gorącej gofrownicy i po chwili są jak świeżo upieczone.
5. Gotowce z dobrym składem. Nie ma nic złego w korzystaniu z gotowców. To mega ułatwia organizację posiłków. Ważne tylko, aby wybierać te z dobrym składem. Warto skorzystać z gotowych mieszanek zupy. Pomagają one zwłaszcza w sezonie zimowym, gdy świeże warzywa przyjeżdżają do nas z odległych stron świata i są bardzo drogie. W przypadku niemowlaków warto zwrócić uwagę na zawartość soli i cukru.
Mam nadzieję, że tych kilka wskazówek pomoże Ci lepiej zorganizować się w kuchni, gotować zdrowiej i z przyjemnością. Na sam koniec mam jeszcze jedną radę. Odpuść sobie kiedy nie masz siły, weny i czasu na gotowanie. Niemowlak może wypić mleko na obiad, a starszak będzie zachwycony jeśli raz na jakiś czas dostanie na obiad makaron z oliwą i kukurydzą z puszki. Pamiętaj, raz nie zawsze!
Autorką tekstu jest Kasia Grabowska, znana też jako Gotująca Mama (https://www.instagram.com/gotujaca.mama/). Autorka bloga BLWprzepisy.pl i ebooków z przepisami dla całej rodziny. Na co dzień mama Kaliny i Karola. Pokazuje jak wprowadzać do diety dzieci więcej warzyw. Uczy inne mamy gotować szybko i sprawnie.
Jeśli uważasz ten wpis za wartościowy – proszę o udostępnienie!
Przy okazji, serdecznie zapraszam Cię na mój bezpłatny mini kurs “Jak pomóc niejadkowi”. Zapisy tutaj: https://www.dziecizdrowoodzywione.pl/mini-kurs-o-niejadkach/
To jak ksztaltuja sie relacje dziecka z jedzeniem juz od chwili narodzin ma ogromne znaczenie. Po 6 miesiacu, kiedy zaczyna sie rozszerzanie diety, odpowiednim wydaje sie wiec wybor metody BLW. Sprzyja ona bowiem: wprowadzeniu jedzenia do diety dziecka w konsystencji i fakturach jakie wystepuja naturalnie, dziecko od poczatku samodzielnie stresuje mechanizmem glodu i sytosci, poniewaz rodzic daje mu taka mozliwosc, -unikanie papek i wybor innych konsystencji daje dziecku mozliwosc testowania smakow, konsystencji, roznych zapachow i kolorow, metoda BLW opiera sie na wspolnych rodzinnych posilkach, a karmienie domowym jedzeniem i proponowanie jedzenia w kawalkach ksztaltuje prawidlowy obraz jedzenia i czasu podczas posilku, papka ze sloiczka, mimo iz jest wygodna dla rodzica, nigdy nie bedzie przypominac rozyczki zielonego brokulu. Stosowanie metody BLW moze pomoc tez we wczesnym rozpoznaniu trudnosci sensorycznych. Dzieci z wieksza wrazliwoscia sensoryczna szybko pokazuja rodzicowi swoje upodobania co do smaku, konsystencji czy faktury. Dzieci ktore karmi sie papka z lyzeczki nie maja szans doswiadczac jedzenia wszystkimi zmyslami.
Zgadzam się w 100%
Całkowicie utożsamiam się z tym artykułem! Nie da się robić czasochłonnych przepisów bez przerwy. W przeciwnym razie bardzo dobry artykuł, dzięki za udostępnienie.
Przyjemność po mojej stronie 🙂