Kiedyś uważałam, że przemycanie to świetna strategia i byłam specjalistką od przemytu do czasu, aż zorientowałam się, że to nie jest strategia na dłuższą metę i że to mocno męczące dla opiekuna. Bo ileż można przemycać, ukrywać i kiedy właściwie to dziecko ma się nauczyć jedzenia warzyw jeśli zawsze będę polegać na przemycaniu?
Jednocześnie wiem, że przemycanie warzyw w zupach krem czy sosach działa uspokajająco na wiele mam, bo mają poczucie, że chociaż w takiej formie dostarczają dziecku witamin i minerałów i uważam, że nie ma nic w tym złego o ile jednocześnie staramy się oswajać dzieci z warzywami w ich naturalnej formie, bez presji.
Ale jest też druga strona medalu, bo przemycanie może być bardzo ryzykowne… ale to wszystko zależy od tego z jakim typem “niejadka” mamy do czynienia i w jakim jedzeniu przemycamy.
Dlaczego przemycanie warzyw to zła strategia?
Tak naprawdę to zależy z jakim typem “niejadka” mamy do czynienia i w jakim jedzeniu przemycamy. Zakładając, że dziecko ma duży problem z jedzeniem i akceptuje mniej niż 15-20 produktów – przemycanie w tym jedzeniu jest jak balansowanie na krawędzi.
Po pierwsze, jeśli dziecko wyczuje nowy składnik w jedzeniu dobrze znanym to może stracić zaufanie do Ciebie i do tego co serwujesz, a dla dziecka jedzącego wybiórczo bardzo ważne jest poczucie bezpieczeństwa przy stole. Dziecko na pewno zapamięta tą sytuację i kolejnym razem będzie miało obawy, że znowu chcesz coś przemycić. Może upłynąć dużo czasu zanim odzyskasz to zaufanie…
Po drugie dziecko może całkowicie odrzucić potrawę, w której ukryłaś to nowe – inne jedzenie i w ten sposób repertuar akceptowanych potraw jeszcze bardziej się zawęzi.
Dzieci ze skrajną wybiórczością pokarmową są bardzo wyczulone na smak i wygląd swoich bezpiecznych potraw i gdy tylko coś się zmienia w ich bezpiecznej potrawie to po prostu ją odrzucają. Starszaki czasami powiedzą “to nie jest moje xyz”, a młodsze dzieci po prostu mówią NIE, a my zupełnie nie rozumiemy o co chodzi.
Przeciętny “niejadek” również bywa wyczulony i generalnie niespokojny w czasie posiłku, bo chce uniknąć nieprzyjemnych doświadczeń związanych z jedzeniem.
Pamiętaj, że dziecko może odczuwać smak inaczej, intensywniej, bo ma więcej kubków smakowych niż dorosły, bo może mieć nadwrażliwość na smak, zapach, teksturę oraz dodatkowo różne skojarzenia z jedzeniem z przeszłości.
Zatem jeśli chodzi o dzieci ze skrajną wybiórczością to jeśli już chcesz coś dodawać do potrawy znanej i lubianej to najlepiej zrób ją w dwóch wersjach i podaj na stół mówiąc szczerze, że jedna wersja jest taka sama jak zawsze, a druga jest bardziej gęsta/bardziej słodka/trochę kwaśniejsza, bo dodałaś tam jeden nowy składnik. Możesz dodać “ciekawe czy poczujesz różnicę”. Takie postępowanie pomoże zwiększyć zaufanie dziecka do Ciebie, a nie odwrotnie. Jeśli nie zechce porównywać – nie naciskaj.
Kiedy przemycanie warzyw jest dozwolone?
Kiedy dziecko ma przeciętną, a nie skrajną wybiórczość pokarmową i nie jest bardzo wyczulone na smak to warto rozważyć dodatek warzyw np. do wypieków (lekko słodkich, ale zdrowych), sosów czy koktajli, szczególnie jeśli podajesz ciasto, muffina czy koktajl po raz pierwszy i dla dziecka to jest nowa rzecz.
Wówczas nie masz obowiązku, żeby opowiadać dziecku z jakich składników to powstało, dopóki ono nie zapyta. Jeśli zacznie dociekać to wtedy trzeba powiedzieć szczerze. Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci nie pytają “z czego to jest”.
Większość dzieci ma wybiórczość pokarmową typową dla wieku i o ile nie zmuszamy i nie namawiamy do jedzenia, a dziecko czuje się bezpiecznie przy stole, to jest duża szansa, że spróbuje.
A jeśli przygotujecie daną potrawę razem z dzieckiem od podstaw to szansa, że spróbuje jest jeszcze większa. Chyba, że widzi dane warzywo, którego używasz do wypieków po raz pierwszy i może się go obawiać, bo nigdy nie miało z nim styczności, albo miało niewielką… Nie dziw się, że jest nieufne, potrzebuje co najmniej kilku – kilkunastu interakcji z danym warzywem, zanim je zaakceptuje i zanim się odważy.
Zakładając, że spróbuje i polubi muffina z dynią lub koktajl czekoladowy ze szpinakiem, nie oczekuj, że kolejnego dnia podasz zupę z dyni i dziecko na pewno ją zje lub spróbuje. Ta strategia nie sprawi, że dziecko od razu pokocha spróbowane warzywo.
Natomiast zastosowanie warzyw w słodkich wypiekach czy koktajlach i przygotowanie ich razem z dzieckiem sprawi, że ono oswoi się z tymi warzywami i będą one budziły przyjemne skojarzenia, a później łatwiej będzie je wprowadzić również w innej formie.
Jeśli uważasz, że ten artykuł jest wartościowy – proszę o udostępnienie. Podziel się 🙂 Dziękuję z góry.
PS. W moim nowym ebooku “Proste dania przyjazne dla niejadków” jest kilka takich wypieków z przemytem i dodatkiem warzyw, które dobrze jest przygotować razem z dzieckiem – po to, aby oswoić je z tymi wspaniałymi warzywami i przenieść na nie przyjemne skojarzenia.
Ale najważniejsze wg mnie w tym ebooku są przepisy na odżywcze śniadania, obiady i kolacje, które zazwyczaj są łatwiej akceptowane przez dzieci z wybiórczością pokarmową niż inne typy dań, ze względu na rozdzielność składników, teksturę, kształty, kolory. Dodatkowo są to dania o wysokiej wartości odżywczej, pełne żelaza i innych ważnych składników, a nie tylko pustych kalorii.
Przy okazji, serdecznie zapraszam Cię na bezpłatny mini kurs “Jak pomóc niejadkowi”. Zapisy: https://www.dziecizdrowoodzywione.pl/mini-kurs-o-niejadkach/