Czym jest neofobia?

Neofobia żywieniowa to postawa wobec jedzenia, która polega na utrzymującej się niechęci do spożywania nowych pokarmów, unikaniu próbowania nieznanych produktów czy nieznanej konsystencji pożywienia. 

Neofobia nasila się zwykle w okolicach drugiego roku życia dziecka, a czasami wcześniej, bo już od ok. 18 miesiąca. Należy ją odróżnić od wybrzydzania lub grymaszenia, które stanowią charakterystyczny etap rozwoju dzieci. 

Różnica między neofobią żywieniową a wybrzydzaniem polega na tym, że dziecko grymaszące odmawia jedzenia produktu, który wcześniej lubiło (jadało). Grymaszenie i wybrzydzanie przy posiłku pojawia się najczęściej u dzieci ok. 2-3. roku i jest zjawiskiem przejściowym. Jest to naturalny etap rozwoju dziecka, jakim jest potrzeba wyrażenia swojej odrębności i niezależności.

Natomiast dziecko neofobiczne przejawia niechęć do jedzenia nieznanych mu produktów lub tych, które wyglądają na nieznane, bo są podane w innej formie niż zazwyczaj.

Neofobia jest zjawiskiem jeszcze nie do końca poznanym i jest cały czas przedmiotem badań. Wiadomo natomiast, że nie jest zjawiskiem rzadkim. Okres neofobiczny to też naturalny etap rozwoju dzieci. Natura prawdopodobnie stworzyła go po to, aby uchronić dzieci przed zjadaniem produktów trujących i niejadalnych. W tym wieku dziecko jest już na tyle mobilne i szybkie, że z łatwością mogłoby wykorzystać moment nieuwagi rodzica i spożyć jakąś niejadalną szkodliwą substancję.

Tu przypominają mi się dzieci, które połykają tabletki od zmywarki czy granulki Kreta… jednak natura nie zabezpiecza dzieci w 100%. Wkładanie do buzi i połykanie nieznanych przedmiotów wynika właśnie z ciekawości i otwartości na nowe doświadczenia. Dotyczy najczęściej dzieci poniżej drugiego roku życia, czyli jeszcze przed okresem neofobicznym, ale są wyjątki.

Na szczęście neofobia nie trwa wiecznie, ale dość długo bo do około 6 roku życia dziecka, a po tym czasie stopniowo lęk się zmniejsza, a apetyt zaostrza. Wzrost apetytu ma związek ze skokiem rozwojowym, który zaczyna się właśnie od ok. 6 roku życia.

U jednych dzieci ten strach przed nowym jedzeniem jest bardzo silny, u innych umiarkowany. W badaniu w populacji dzieci polskich co dziesiąte dziecko miało wysoki poziom neofobii żywieniowej (10,8%), największy odsetek dzieci z wysokim poziomem neofobii zaobserwowano w grupie dzieci 5-6-letnich.

W dzisiejszym wpisie chciałabym zwrócić Twoją uwagę na to,  jak przygotować się do okresu neofobii, aby zminimalizować negatywne konsekwencje tego okresu.  

Jeśli jesteś mamą niemowlaka lub dziecka do około półtora roku lub planujesz kolejne dziecko – czytaj dalej. Jeśli jesteś mamą starszego dziecka, które już jest w fazie neofobii, też możesz przeczytać, ale mam jedną prośbę – nie obwiniaj się, jeśli robiłaś inaczej niż napisane. Jestem pewna, że robiłaś co mogłaś i że chciałaś dla dziecka jak najlepiej. Poza tym przyczyn, dla których dziecko nie chce jeść nowych czy nawet tych już poznanych pokarmów może być znacznie więcej niż te, o których dziś napiszę. Nie wszystko zależy od Ciebie i TO NIE JEST TWOJA WINA. O tym jak sobie radzić w okresie neofobii będzie oddzielny materiał.

Jak przygotować się do okresu neofobii? 

Otóż recepta wydaje się prosta – zapoznaj dziecko z jak najszerszym asortymentem produktów i potraw, najlepiej już w pierwszym roku życia. Jak je pozna i polubi to prawdopodobnie w czasie neofobii też będzie je jadło.

Dlaczego w pierwszym roku życia? Dlatego, że kiedy dziecko zaczyna chodzić, to bardziej interesuje się otaczającym światem i po prostu nie ma czasu na przesiadywanie przy jedzeniu. Niemowlęta do 12 m.ż. cechuje postawa otwartości na nowe smaki, która zmniejsza się z wiekiem. Badania pokazują, że dzieci do drugiego roku życia mają najniższy poziom neofobii. Zatem nawet  jeśli Twoje dziecko już skończyło rok to masz jeszcze trochę czasu na naukę smaków i tekstur.

Wydaje się proste i oczywiste w teorii. W praktyce też bywa proste, ale nie zawsze. Są dzieci, które chętnie próbują dosłownie wszystko co się im poda, ale większość potrzebuje więcej czasu, żeby oswoić się z nowym pokarmem.

Nauka jedzenia, podobnie jak nauka wszystkich innych czynności, wymaga czasu.  Nie rezygnuj z podawania brokułów tylko dlatego, że po jednym podaniu dziecko nie wzięło ich do ust albo wzięło i wypluło.

Badania dowodzą, że aby dziecko zaakceptowało dany produkt czasami potrzeba go podać nawet do 10-15 razy, a według niektórych źródeł naukowych nawet do 20 razy! Na początku dziecko zapoznaje się z wyglądem nowego produktu, potem wącha, liże, aż wreszcie, za którymś razem próbuje. Być może spróbuje i wypluje tym razem, ale innym razem spróbuje i połknie.

Tak, to może być frustrujące. Tak, to brzmi jak ciężka praca… Prawda jest taka, że żywienie dziecka w pierwszym i drugim roku życia to jest ciężka praca do wykonania.

dziecko je makaron samoPotraktuj ten czas jak inwestycję w zdrowie dziecka. Liczne badania wykazały, że żywienie w pierwszych dwóch latach życia (a nawet wcześniej bo już w życiu płodowym) ma fundamentalny wpływ na nawyki żywieniowe i zdrowie w całym przyszłym życiu. Poświęcisz teraz więcej czasu na wyrobienie u Twojego dziecka właściwych nawyków żywieniowych, ale za to mnóstwo czasu i energii zaoszczędzisz później.

3 najważniejsze wskazówki:

1. Zadbaj o to, aby Twoje dziecko poznało jak najwięcej różnych smaków, najlepiej już w pierwszym roku życia

2. Zadbaj o to, aby Twoje dziecko poznało jak najwięcej różnych tekstur 

3. Pozwól dziecku na samodzielne jedzenie rączkami i brudzenie się

Wskazówka pierwsza dotyczy przede wszystkim warzyw, bo to z warzywami najczęściej jest problem w okresie neofobii, ale i później. Niektórzy sugerują, żeby warzywa podawać dziecku jako pierwsze, na samym początku rozszerzania diety, bo jest ryzyko, że jak zaczniemy od podawania słodkich owoców to będzie im trudniej zaakceptować smak warzyw. Ta teoria jednak nie ma podstaw naukowych.

Rodzice często tak bardzo skupiają się, żeby dziecku nie zaszkodzić, że ograniczają dietę dziecka wyłącznie do słoiczków (bo są lepiej przebadane niż warzywa z marketu i mają bezpieczny skład) i do kaszek instant. I tak dzieci jedzą przez pierwszy, a często i drugi rok życia. Jakich smaków się wtedy uczą? Takich, które nie mają wiele wspólnego z późniejszym jedzeniem. Nic więc dziwnego, że dzieci, którym zbyt późno wprowadza się produkty z rodzinnego stołu, o nieznanych kształtach i teksturach, zwyczajnie nie chcą ich jeść.

Dodatkowo, rodzice często unikają podawania niemowlętom takich produktów jak: czosnek, cebula, kapusta czy strączkowe. Nie ma to uzasadnienia. Wszystkie te warzywa, po odpowiedniej obróbce, są odpowiednie dla niemowląt i małych dzieci i nie trzeba się ich obawiać. Oczywiście na początku podajemy je, podobnie jak inne nowe produkty, w małych ilościach i obserwujemy reakcję dziecka. Jeśli jadłaś czosnek w czasie karmienia piersią to Twoje dziecko już zna ten smak i prawdopodobnie szybko go zaakceptuje.

Dobrym przykładem tutaj są niemowlęta wychowywane w Indiach czy w Ameryce Łacińskiej. One jedzą ostre potrawy – z cebulą, czosnkiem, a nawet papryczką chilli i to już w pierwszym roku życia!

Dla Twojego dziecka marchewka ze słoiczka w postaci papki i marchewka gotowana w słupkach to dwa zupełnie różne pokarmy. Nie wystarczy zapoznać dziecko ze smakiem warzyw, ale należy zapoznać je również ze wszelkimi możliwymi teksturami tych warzyw.

Bo marchewka pokrojona w kosteczkę i marchewka starta na tarce to kolejne zupełnie inne pokarmy. W okresie neofobii może być tak, że dziecko chętnie zje marchewkę gotowaną w całości czyli taką, jaką zna, ale nie zje marchewki gotowanej pokrojonej w kostkę i wymieszanej z groszkiem. Nawet jeśli zna i lubi groszek! Dlaczego? Dlatego, że nie zna marchewki gotowanej krojonej w kostkę – to dla niego zupełnie coś nowego. I to połączenie groszek z marchewką to również jest coś nowego.

Odnośnie tekstur to zgodnie z tradycyjną metodą rozszerzania diety zaczynamy od papek i gładkich konsystencji, bez grudek. Na początku jest to raczej konsystencja musu, a z czasem co raz bardziej gęsta. W kolejnym etapie pojawiają się grudki. Często słyszę od mam, że papka z grudkami powoduje u dzieci odruch wymiotny, to gdzie mowa o podawaniu kawałków…

Być może to, co napiszę będzie dla Ciebie zaskakujące: konsystencja papki z grudkami, czyli tzw. konsystencja mieszana (coś pomiędzy papką a kawałkami) jest dla dziecka trudniejsza do zaakceptowania niż pokarm w kawałkach. Tak, dokładnie tak.

Dużo mówi się teraz o metodzie BLW (Baby Lead Weaning). Jest to metoda rozszerzania diety sterowana przez dziecko. Oczywiście to RODZIC decyduje, co poda dziecku do jedzenia, ale to dziecko wybiera z talerza to, co chce zjeść. W tej metodzie pokarm podawany jest w kawałkach lub postaci bardzo gęstej papki do samodzielnego jedzenia rączkami. Oczywiście kawałki muszą być odpowiednio przygotowane!

Pokarm w kawałkach można podawać już od początku rozszerzania diety (zazwyczaj od końca 6 miesiąca życia), o ile dziecko jest na to gotowe i wykazuje chęć takiego jedzenia.

O gotowości dziecka do samodzielnego jedzenia mówimy wtedy, gdy:

  • siedzi dość stabilnie z podparciem (może to być siedzenie bokiem na Twoich kolanach, niekoniecznie w krzesełku do karmienia) i kontroluje ruchy głowy
  • wyciąga rączki usiłując chwycić przedmioty, które znajdują się przed nim i wcelować je do buzi

Do rączki podawaj tylko pokarmy miękkie i bezpieczne, łatwe do zmiażdżenia dziąsłami – tak, aby zminimalizować ryzyko zachłyśnięcia.

Te kawałki muszą mieć odpowiednie kształty – nie mogą być za duże ani za małe, ale łatwe do uchwycenia przez dziecko. Najlepiej sprawdzają się słupki wielkości palca dorosłego człowieka.

Zdecydowanie warto zacząć wcześnie zapoznawać dziecko z jedzeniem w jego naturalnej formie, a nie w postaci papki. Szczególnie dotyczy to warzyw. Jeśli zastosujesz tą metodę, ryzyko, że Twoje dziecko nie będzie jadło warzyw jest naprawdę znikome.

Różnica między krztuszeniem i dławieniem. 

Wiele mam bardzo boi się kawałków i zakrztuszenia. Tymczasem krztuszenie jest normalnym etapem nauki jedzenia (o ile nie trwa zbyt długo i nie powoduje wymiotów). Dziecko samo sobie z nim radzi. Natomiast niebezpieczne jest dławienie.

Niezależnie od tego czy wybierasz metodę tradycyjną i karmienie łyżeczką, czy od początku będziesz podawać pokarm w kawałkach, zapoznaj się z zasadami pierwszej pomocy. Zanim dziecko nauczy się jeść, będzie się krztusić wielokrotnie. Krztuszenie to głośne odkasływanie pokarmu spowodowane odruchem wymiotnym – wynik przesunięcia pokarmu wgłąb jamy ustnej. To normalny element nauki jedzenia. Należy zachować spokój. Dziecko samo sobie poradzi.

Natomiast niebezpieczne jest dławienie – wtedy, kiedy pokarm wpada nie do przełyku, ale do dróg oddechowych. To może być kawałek jedzenia, ale może też być papka. Dziecko wtedy nie wydaje dźwięku. Należy natychmiast udzielić dziecku pomocy. Koniecznie naucz się zasad pierwszej pomocy w przypadku zadławienia (KLIK).

I najważniejsze: NIGDY NIE ZOSTAWIAJ TAK MAŁEGO DZIECKA BEZ OPIEKI PODCZAS POSIŁKU.

Jeśli boisz się kawałków na samym początku to nic na siłę, poczekaj. Ale jeśli Twoje dziecko nie ma żadnych problemów z przyjmowaniem pokarmów papkowatych i nie ma żadnych medycznych przeciwwskazań, nie zwlekaj za długo. Około 8-9 miesiąca życia powinno już dostać jakiś pokarm do rączki, do samodzielnego jedzenia.  Oczywiście musi to być pokarm bezpieczny, po odpowiedniej obróbce!

Jak sprawdzić, czy produkt który podajesz dziecku do rączki jest bezpieczny?

Kawałki można uznać za bezpieczne dla dziecka wtedy, kiedy spełniają dwa warunki:

a) mają odpowiedni kształt – unikaj małych okrągłych kawałków jak krążek marchewki czy parówki, albo fasolka czy winogrono w całości
b) są tak miękkie, że możesz je łatwo zmiażdżyć ściskając dwoma palcami.

TEGO NIE WOLNO PODAWAĆ: 

Twarde surowe warzywa i owoce – surowa marchewka, kalarepka, jabłko, twarda gruszka, chipsy warzywne i owocowe (twarde i kruche). Te produkty są za twarde do pogryzienia, a jednocześnie ich kawałki mogą się odłamać i wpaść do dróg oddechowych! Twarde warzywa i owoce w kawałkach możesz podawać w postaci pieczonej lub gotowanej oraz starte na tarce lub pokrojone w drobne kawałki i dodane np. do pasty kanapkowej.

Małe okrągłe produkty w całości – np. pomidorki koktajlowe, winogrona, fasolka. Możesz je podać, ale przekrój je wzdłuż na pół lub nawet na ćwiartki.

Suszone owoce w całości – np. suszone śliwki i morele wymagają już niezłej wprawy w gryzieniu. Możesz je podawać pokrojone na cienkie paseczki, a najlepiej w potrawach.

Orzechy, nasiona i pestki w całości – są zbyt twarde do pogryzienia, ale możesz je zmielić, a gdy dziecko już nieźle gryzie wystarczy posiekać.

Parówki w całości – jeśli już koniecznie chcesz podać dziecku parówkę to przekrój ją na pół wzdłuż. Krążki parówki mają podobną średnicę jak drogi oddechowe dziecka.  Najlepiej będzie jeśli wstrzymasz się z podawaniem parówek w pierwszym roku życia dziecka. A potem, wybierając parówki pamiętaj, żeby były bez azotynów, z jak największą ilością mięsa, z jak najmniejszą ilością soli i możliwie najprostszym składem.

Inne twarde produkty, jak: kawałki żółtego sera pokrojone w kwadraty, popcorn, landrynki, gumy rozpuszczalne i inne twarde cukierki (wiem, że to może oczywiste, ale jednak napiszę).

Twoje dziecko może być gotowe na jedzenie rączkami już od ok. 6-7 miesiąca życia. W tym czasie dziecko umie podnosić jedynie większe kawałki przy użyciu całych dłoni. Dlatego pokrój jedzenie w odpowiednio duże i wygodne do trzymania kawałki – grubsze półplastry, łódki czy też słupki wielkości palca dorosłej osoby.

Kawałki, które wyślizgują się z rączek możesz oprószyć zmielonym płatkami np. owsianymi lub podać owoce/warzywa tylko częściowo obrane ze skórki – np. miękka gruszka, miękka morela – trzeba je dobrze umyć i pokroić w odpowiednie kształty.

Zazwyczaj między 9. a 12. miesiącem życia dziecko nabywa nową umiejętność – chwyt pęsetowy. Wtedy bardzo chętnie ćwiczy podnoszenie małych kawałeczków przy pomocy dwóch palców. Warto wówczas pokroić jedzenie na małe kawałki, aby umożliwić mu ćwiczenie tego chwytu.

Niemowlęta chętnie jedzą rączkami również gęste papki, ubite ziemniaki, ugotowane na gęsto płatki owsiane czy klejący ryż.

Pozwól dziecku się wybrudzić jedzeniem.

Przygotuj się na to psychicznie i potraktuj to jako naturalny element nauki jedzenia. To inwestycja czasu i cierpliwości, która zaprocentuje. Takie dzieci,  które miały wiele okazji by poznawać jedzenie wszystkimi zmysłami rzadko zostają niejadkami.

Pozwól na samodzielne próby jedzenia rączkami i łyżeczką, pomimo że, początkowo większość jedzenia będzie lądować na podłodze.

Przychodzi taki czas, że dziecko wyraźnie pokazuje, że chce jeść samo. Niestety rodzice często nie mają świadomości, jak bardzo to jest ważne i nie pozwalają na samodzielność. Wolą nakarmić dziecko szybko i bez brudzenia, bo dla nich najważniejsze jest to, żeby dziecko się najadło. Im częściej pozwolisz dziecku na trening, tym szybciej będzie jadło samodzielnie. Może na początku to będzie trudne i bardziej czasochłonne niż nakarmienie dziecka przez Ciebie, ale za to mnóstwo czasu zaoszczędzisz później.

Obawiasz się, że jeśli będzie jadło samo to zje za mało? 

Dobrze to rozumiem, naprawdę. Mój pierwszy syn jako niemowlę miał ponadprzeciętną masę ciała, bo powyżej 97 centyla, a dla mnie najważniejsze zawsze było, żeby jak najwięcej zjadł. Nie doceniałam tego, że chętnie próbował, i nie dawałam mu zbyt wiele czasu na samodzielne jedzenie. Zwyczajnie chciałam to całe brudzenie “załatwić” szybko. Liczyło się przede wszystkim to, żeby się tym stałym posiłkiem najadł, żeby zjadł jak najwięcej. Dziś wiem jak bardzo błędne było tamto podejście i skutki obserwuję do dziś 🙁

W drugim półroczu życia mleko matki lub modyfikowane nadal zaspokaja większość potrzeb żywieniowych. Oczywiście nie oznacza to, że można sobie darować podawanie stałych posiłków. Absolutnie nie należy tego odwlekać, ale to drugie półrocze życia należy potraktować jako czas na powolną naukę jedzenia, czas na próbowanie… i uzbroić się w cierpliwość.

Czy wiesz, że w czasie rozszerzania diety dopuszcza się spadek masy ciała dziecka nawet o dwa kanały centylowe? Więcej o siatkach centylowych i jak ich używać przeczytasz TUTAJ. 

Zapamiętaj: Celem rozszerzania diety w pierwszym roku życia nie jest nakarmienie dziecka stałymi posiłkami, ale oswajanie z nowymi produktami i nauka jedzenia.

I na koniec czwarta ważna wskazówka

Jedz posiłki w tym samym czasie co dziecko i w miarę możliwości jedz to samo. Pamiętaj, że dziecko uczy się przez obserwację otoczenia i najchętniej próbuje nowe jedzenie, kiedy rodzic również je spożywa. Jeśli dziecko spożywa posiłek w krzesełku do karmienia to przysuń je jak najbliżej rodzinnego stołu i jedzcie razem.


Jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy PODZIEL SIĘ!

Źródła naukowe:

  1. Kozioł-Kozakowska A., Piórecka B. “Neofobia żywieniowa, jej uwarunkowania i konsekwencje zdrowotne”. Standardy Medyczne/Pediatria 2013, T.1, 6-6.
  2. Łoboś P., Januszewicz A. Food neophobia in children/Neofobia żywieniowa u dzieci. Pediatr Endocrinol Diabetes Metab 2019; 25 (3): 150-154.
  3. Harris G, Mason S. Are There Sensitive Periods for Food Acceptance in Infancy?. Curr Nutr Rep. 2017;6(2):190‐196. doi:10.1007/s13668-017-0203-0

    Przy okazji, serdecznie zapraszam Cię na mój bezpłatny mini kurs “Jak pomóc niejadkowi”. Zapisy tutaj: https://www.dziecizdrowoodzywione.pl/mini-kurs-o-niejadkach/